O opowiadaniu

Fenrira została pokonana.
Jej ciało spalono na ruinach dziedzińca zamku, który sama przed rokiem obróciła w zgliszcza. 
Zmęczone oczy Rycerzy Revelinu patrzyły na wzbijające się w powietrze czarne kłęby dymu. Wiedźma odeszła. Nadszedł czas, by złożyć broń. Odpocząć. 

- To jeszcze nie koniec - powiedział starzec, zwracając się twarzą do swoich wojowników - Walczyliście dzielnie, żołnierze. Zło odeszło, ale ziarno zostało zasiane. Trzeba je wyplewić. Zgnieść, póki nie zaleje nas czarnym potokiem wrzącej smoły. 

- Co rozkażesz, panie - spytał generał, ocierając zmęczoną dłonią pot z czoła.

- Zabić każdą czarownicę, którą napotkacie. Tropcie je, palcie, zarzynajcie.  Nie znajcie litości. Ruszajcie w drogę! - zagrzmiał - Dopóki ostatnia wiedźma nie wyda ostatniego tchnienia, Revelin nigdy nie będzie bezpieczna.


Daleko, nad brzegiem rwącej rzeki siedziała przy ognisku kobieta. 
- Nie wiesz, co uczyniłeś, mój królu. Nie wiesz, co uczyniłeś -wyszeptała Amara i rzuciła w tańczące płomienie garść magicznego ziela. 

Krwawe czasy się nie skończyły.
One dopiero miały nadejść. 

<a href="http://stal-i-krew.blogspot.com">Stal i Krew</a>

1 komentarz:

  1. Witaj!
    Przyszłam tu z nudów a wyszłam jako anonimowy obserwator twojego bloga :) Pomysł bardzo mi się spodobał, styl pisania również. To oznacza, że tu zostanę. Ale co się z tym wiąże? To że mają być częściej dodawane rozdziały. Ja nie jestem jakoś bardzo wymagającą czytelniczką więc na drobne błędy nie zwracam uwagi.
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń